zawsze niezaprzeczone ślady... potwarz ugruntowana na ważnych pozorach niszczy i więdli na zawsze przyszłość... Widzę się więc umieszczoną, Mości panie, pomiędzy niesławą, jeśli niebędę wymagać od Pana jedynego wynagrodzenia, które by mogło nakazać milczenie opinii publicznéj, lub życiem najokropniejszém dla mnie, jeśli przyjmę od ciebie to wynagrodzenie; gdyż wątpliwość którą wyraziłeś, słowa któreś wyrzekł, brzmieć będą każdéj chwili i na zawsze w mojéj myśli.
— Nie Heleno, — zawołałem; — wyrazy najprawdziwszego przywiązania, najszczerszego żalu, wygładzą, z twojéj pamięci, te słowa tak okropne! jeśli będziesz dość wspaniałą aby pójść za natchnieniem którego samo niebo ci użycza! — I rzuciłem się jéj do nóg.
Kazała mi powstać, i mówiła daléj z lodowatą zimną krwią, która mi najdotkliwszą sprawiała boleść: — Pojmujesz pan, że najmocniéj obojętna na opinię człowieka dla którego nie mam już szacunku, i silna mojém czystém sumieniem, wolę jeszcze uchodzić w twych oczach za chciwą...
— Heleno!... Heleno!... przez litość!
— Niżeli uchodzić w oczach świata za istotę zhańbioną... — dodała. — przyjmuję też wynagrodzenie, któreś mi ofiarował...
Strona:PL Sue - Artur.djvu/181
Ta strona została przepisana.