Strona:PL Sue - Artur.djvu/189

Ta strona została przepisana.

Skoro doszedł do artykułu który zapewniał i przyznawał Helenie cały mój majątek, serce biło mi okropnie, i pomieszany, prawie zawstydzony spuściłem oczy, lękając się napotkać jéj spojrzenie.
Przeczytano nakoniec ten artykuł.
Wiedziano jak szczupłym był majątek mojéj ciotki, to też moja bezinteressowność przyjęta została znajpochlebniejszym szmerem.
W tenczas odważyłem się podnieść oczy na Helenę, napotkałem jéj spojrzenie; lecz spojrzenie to dreszczem mnie przeszyło, tak wydawało mi się być zimne.... pogardne.... prawie złością pałające.
Skończono czytać kontrakt.
W chwili gdy notaryusz podnosił się z krzesła, aby podać Helenie pióro do podpisania, Helena powstała wyprostowana i nakazująca, i mocnym, niezachwianym głosem wyrzekła te słowa:
— Teraz muszę oświadczyć, że zpowodu, który w niczém nienadweręża sławy pana hrabi Artura, mojego krewnego, jest mi niepodobna oddać mu mojéj ręki.
Potém zwracając się ku mnie, podała mi list, mówiąc: »Ten list wytłumaczy Panu powód mojego postępowania, bo już więcéj nigdy ujrzeć się nie mamy.»