Strona:PL Sue - Artur.djvu/197

Ta strona została przepisana.

upajający, nie wysłowiony, którego wpływu umysły najspokojniejsze i najbardziéj uprzedzono często uniknąć niemogą.
Co do życia Paryzkiego, wedle jego prawdziwego znaczenia, i jeśli zechcemy się tylko przypatrzyć jego najświetniejszemu kwiatowi, ogranicza się na eleganckiém i wyrafinowaném życiu, jakie prowadzi wyborowy ton pięciu lub sześciu salonów, w jednéj lub dwóch dzielnicach miasta, gdzie się nagromadziły roskosze i przyjemności wszelkiego rodzaju.
Przybywając do Paryża, nie musiałem na szczęście terminować niejako w tém życiu materjalném, które to terminowanie kosztuje nieraz cudzoziemców tyle pieniędzy i zawodów. Ojciec mój tak długo mieszkał w tém mieście, że dzięki rodzinnemu podaniu o wytwornéj wystawności życia, uchroniłem się na samym wstępie mnóstwa raf niebespiecznych, o które nieraz mógł bym się rozbić. I tak, zamiast osiąść bardzo drogo i bardzo ciasno w jednym z owych niby to ulów rojących się i brzęczących, o pięciu lub sześciu piętrach, które poczynają się od ślepiącéj świetności magazynów a kończą na nędzy poddaszów, nająłem mały pałacyk w pobliskości pól Elizejskich; sprowadziłem z Serval moich ludzi i koni, i urządziłem dom na przyzwoitą stopę.