Strona:PL Sue - Artur.djvu/207

Ta strona została przepisana.

po konie. — Konie przybywają, podróżny jego powóz zawsze jest w pogotowiu; zaprzęgają; kamerdyner oswojony ze zwyczajami Pana, każe pakować tłomoki, i za dwie godziny Milord schodzi ze schodów mówiąc do odźwiernego: — Jeśli będą o mnie pytać, powiesz że pojechałem.... — i wahał się na chwilę między Konstantynopolem i Kalkutą, namyślił się wreście wybrać Kalkutę, i rzekł znowu okropnie poziewając: — Ze pojechałem do Kalkuty.
Jedzie tam istotnie, bawi trzy miesiące, i powraca z zadziwiającą obojętnością, jak gdyby tylko po prostu chodziło o pojechanie do Baden.
— Lord Falmouth jest zresztą człowiekiem niezmiernie dystyngowanym? — rzekłem do Hrabiego. — Ma bardzo wiele rozumu, — odpowiedział, — zadziwia swoją nadzwyczajną nauką, i posiada nie mniéj zadziwiające praktyczne doświadczenie o ludziach i rzeczach; gdyż podróżował po wszystkich czterech częściach świata, a nadewszystko widział głownie dwory Europy, jak je zwiedzić może Par Angielski, starszy syn jednego z największych Panów trzech Królestw, mający tymczasowo dochodu pięćkroć do sześciukroć sto tysięcy liwrów; a z tém wszystkiém, Falmouth jest jedynym człowiekiem prawdziwie przesyconym i znudzonym z po-