długiéj choroby, któréj piekielną nazwę zupełnie zapomniałem.
— A przed tém małżeństwem, cóż mowiono o pannie de Blémur.
— Chociaż była ładna jak amorek, już zaczynała zdawać się nieznośną z powodu swéj koketeryi, swego przymuszonego ułożenia, a nadewszystko ze swych pretensyj do nauk....
godnych kobiét uczonych; gdyż przymusiła swego wuja, który był jéj opiekunem, aby jéj dał metrów astronomii, chemii, matematyki, Bóg wie czego! Dzięki też téj pięknéj edukacji, panna de Blémur sądziła że ma prawo okazywać się bardzo pogardną, bardzo szyderską, względem mężczyzn, którzy nieposiadali tak wielkich umiejętności. Łatwo też osądzić jakich przyjaciół owe bezczelne żarty musiały jéj zjednać; to jednak nieprzeszkadzało aby była pieszczoną, otoczoną, chwaloną do zbytku: bo zwykle wiele rzeczy się znosi od dziedziczki która ma cztery-kroć-sto-tysięcy dochodu rocznego, która, jak wiadomo, taki posiada charakter, że chyba z upodobania lub kaprysu pójdzie za mąż; połączenie się też jéj z cudzoziemcem, zaczynało jéj zjednywać tylu nieprzyjaciół, ile miała wzdychających do swéj ręki...
Strona:PL Sue - Artur.djvu/272
Ta strona została przepisana.