— Pod tym względem masz Pan słuszność, — rzekł mi Hrabia, — ale się bardzo cieszę, iż będę mógł Panu okazać że błądzisz, i sam siebie zbijasz, gdyż chodzi o gatunek przysługi, którą mogę Panu wyświadczyć: pragniesz Pan poznać Panię de Pënâfiel; musisz więc być winien mnie, albo komu innemu, zaprezentowanie siebie w jéj domu.
— Niepodobna być uprzejmiejszym, — rzekłem do Hrabiego; — i jakkolwiek ubogi jestem w przyjaźń, zdobędę się pewno czém odpłacić pańską tak uprzejmą ofarę; Pani de Pënâfiel jest zachwycająca, wierzę we wszystkie cudowne powieści, które mi Pan o niéj prawiłeś; wiem że jéj salon jest z największém ubieganiem się uczęszczany i ceniony; lecz najszczerzéj i jak najbardziéj na seryo proszę Pana, jakbym prosił i błagał każdego innego, abyś Pan bynajmniéj nie prosił o pozwolenie przedstawienia mnie.
— A to dla czego?
— Gdyż przyjemność jakiéjbym doświadczył z poznania Pani de Pënâfiel niewynagrodziłaby nigdy upokarzającego wrażenia, jakieby na mnie sprawiło jéj odmówienie.
— Co za dzieciństwo! — rzekł mi Hrabia. — Ostatnią jeszcze razą, Falmouth chciał jéj przedstawić młodego Księcia ***, spokrewnionego
Strona:PL Sue - Artur.djvu/287
Ta strona została przepisana.