Sainvilla: była to godnie zasłużona kara méj fałszywości: uległem jéj.
Co do dowodów, które świat przytaczał na poparcie mego szczęścia, te były tak oczywistemi, jak wszystkie dowody które przytacza. Najprzód, zawołałem raz służących téj ładnéj kobiéty, bo niemiała nikogo po nich posłać; inną razą, przyjęła mnie do swej loży, w jednym z małych teatrów, potem ofiarowałem jéj z nadskakiwaniem moję rękę, aby się przejść kilka razy po salonie, na balu, na którym znajdował się cały Paryż; nakoniec ostatni i niezaprzeczalny dowód!... pewnego wieczora, gdy została w domu zamiast pojechać na koncert, widziano bardzo późno mój powóz przed jéj bramą.
W obec faktów tak przekonywających, tak stanowczych, zostało niezaprzeczenie stwierdzoném, ze jestem najszczęśliwszym z ludzi.
W pśród tego szczęścia, dowiedziałem się przez pana de Cernay o powrocie pani de Pënâfiel. Aby wygrać zakład, Hrabia, sam o tém niewiedząc, jak najlepiéj mi usłużył, bądź czy pani de Pënâfiel słyszała jakiem ją bronił, bądź czy nie słyszała.
I tak, skoro tylko przyjechała do Paryża, ile razy ją zobaczył, pan de Cernay unosił się nad tém dziwactwem z méj strony, żem się nie sta-
Strona:PL Sue - Artur.djvu/313
Ta strona została przepisana.