Strona:PL Sue - Artur.djvu/315

Ta strona została przepisana.

jącym i z nieporównaną naiwnością wyższości: Że, chociaż wiedział jak trudno jest być u niéj przyjętym, byłoby to zawsze dowodem uszanowania i szczególniejszych względów, i rzeczą godną dobrze urodzonego człowieka, który przyjaźnił się z temi samemi osobami co ona, oświadczyć przynajmniéj chęć bycia przedstawionym w pałacu de Pënâfiel.»
Pozostałem głuchy na te przymówki, które zachwycały Hrabiego; a pani de Pënâfiel, podobnie jak każda kobiéta, nazwyczajona widzieć wszystkich uprzedzających najmniejsze jéj nawet kaprysy, tak dalece zniecierpliwiła się nakoniec moją obojętnością, iż pewnego dnia, śród wielkiego towarzystwa, gdy rozmawiałem z jedną z jéj przyjaciółek, wmięszała się do rozmowy, i czyniła co mogła aby ją uczynić powszechną: nie wyrzekłem ani słowa do pani de Pënâfiel i skoro, nieobrażając przyzwoitości, mogłem porzucić rozmowę, ukłoniłem się głęboko i wyszedłem.
Za kilka dni, skarżyła się przed Hrabią, nibyto zartując, że tak zupełnie żyć nieumiem. Odpowiedział że przeciwnie nadzwyczajnym byłem formalistą, i że zapewne nieosądziłem ani grzecznie, ani przyzwoicie, obracać mowę do kobiéty, któréj nie miałem zaszczytu być prezentowanym