Strona:PL Sue - Artur.djvu/316

Ta strona została przepisana.

Pani de Pënâfiel odwróciła się od niego, i przez dwa tygodnie nie słyszałem już o tém ani słowa.
Chociaż ciekawość moja była nadzwyczajna, nie chciałem, dla wyżéj wymienionych przyczyn, daléj się posuwać. Pozostałem więc przy mojéj roli, i nadal pozostawiłem Hrabię w mniemaniu , iż znajduję niewypowiedziany wdzięk w przywiązaniu które posiadam, i że, bądź przez słabość, bądź przez miłość, przyobiecałem nie czynić żadnego kroku, aby być przedstawionym kobiécie tak powabnéj i tak niebezpiecznéj jak pani de Pënâfiel, kroku, który zresztą mógłby zostać uwieńczony odmówieniem, któreby spóźnione moje ubieganie się aż nadto usprawiedliwiło
W piętnaście dni blisko po téj ostatniéj rozmowie z panem de Cernay, don Ludwik de Cabrera, stary krewny pani de Pënâfiel, którego często napotykałem i u Hrabiego, i w inném towarzystwie, i który zwolna wszedł ze mną w przyjacielskie stosunki, napisał do mnie, uwiadamiając, że bardzo piękny zbiór rytych kamieni, który sprowadzał z Neapolu, i o którym mi już pierwéj wspominał, nadszedł mu właśnie, i że, jeśli zechcę przyjść do niego którego dnia na śniadanie, będziemy się mogli do woli przypatrzeć tym starożytnościom.