lone mi tylko przez takich uczonych jak Pan de Cernay, byłbym sobie pozwolił wątpić o ich dokładności; lecz wspomnienie z dziwacznéj przygody potwierdziło mi tę szczególniejsza zdatności pani de Pënâfiel.
Gdym był tak szczęśliwy żem napotkał w Londynie sławnego Tomasza Yonng, mówił mi z zapałem o nadzwyczajnéj nauce jednéj ze swych współ rodaczek, bardzo młodéj kobiécie w największym święcie żyjącéj, i do tego najpiękniejszą obdarzonéj twarzyczką, która, mówił „pochwaliła z jak największą dokładnością jego sławną teoryę optyczną rozkłada promieni; lecz żywo zaattakowała go względem wartości syllabicznéj lub dyssylabicznéj, którą chciał zastosować do Hiroglifów, wbrew systematowi Champelliona“
Wypadek ten tak nu się zdał być nadzwyczajny, i takiéj nabierał powagi przez podziwienie znakomitego uczonego który mi go opowiadał, żem go zapisał w moim podróżnym dzienniku. W Paryżu to dopiéro, po niejakim czasie widzenia osoby, i wymienienia nazwiska pani de Pënâfiel, przypominając sobie cóś o anegdocie Artura Young, zajrzałem do mego dziennika, i znalazłem w nim istotnie te szczegóły i nazwisko Margrabiny.
Strona:PL Sue - Artur.djvu/324
Ta strona została przepisana.