Zwykłe utrzymanie tego domu było prawdziwie książęce. W sieni bardzo wysokiéj, ozdobionéj posągami i niezmienieni! wazonami marmurowemi, pełnemi kwiatów, była liczna liberya upudrowana i ubrana w suknie błękitne wszędzie suto galonami obszyte i z kołnierzami pomarańczowemu. W obszernym przedpokoju, ozdobnym bardzo pięknemi obrazami i wspaniałemi wazonami Fainzy[1] także pełnemi kwiatów, była znowu liberya, lecz pomarańczowa, z błękitnym kołnierzem, i obszyta na wszystkich szwach burtami jedwabnemi, wyszywanemi w herby Pënâfielów. Nakoniec w salonie poczekalnym, znajdowali się kamerdynerowie, którzy, zamiast być smutnie ubrani czarno, mieli na sobie fraki z niestrzyżonego aksamitu lażurowo błękitnego, podszyte pomarańczową jedwabną materyą, z dużemi emaliowanemi herbowemi guzikami.
Gdy mnie zaanonsowano, znajdowało się u pani de Pënâfiel pięć lub sześć kobiet; trzech mężczyzn, na tak zwanym prima sera.
Pani de Pënâfiel ubrana była czarno, z powodu nie wiem już jakiéj dworskiéj żałoby;
- ↑ Fainza, Wioch, pierwszy wynalazca fajansu, którego imię mi pozostało.