Strona:PL Sue - Artur.djvu/331

Ta strona została przepisana.

Z ustalonym już rozumem, obfitym, zręcznym i nawykłym do świata, wcale nie byłby sobie dał rady.
Bynajmniéj nie byłem zdziwiony, gdyż niespodziewałem się znaleść u niéj prosto-duszną skromność i niedoświadczenie; znudzony też już tém nic nie znaczącém paplaniem, i czując, że ani był czas, ani miejsce do rozpatrzenia się do woli w tym charakterze, który twierdzono być tak szczególnym już wstawałem aby wyjść niespostrzeżony, przy zdarzonéj sposobności wchodzącéj nowéj wizyty, gdy pani de Pënâfiel, obok któréj siedziałem, rzekła do mnie, w chwili gdy wynoszono samowar i tacę do drugiego małego salonu: — Czy Pan nie wypije filiżankę herbaty? — Skłoniłem się i pozostałem:
Był tego wieczora wielki bal u jednego z tych grzecznych cudzoziemców, którzy, pod wyraźnym warunkiem iż im dozwolą pozostać w ich salonach i przypatrywać się uroczystościom które wydają, pożyczają pierwszemu tonowi towarzystwa, które tę przysługę bardzo śmiało przyjmuje, swój pałac, swych służących i swą wieczerzę.
Prawie wszystkie wizyty z prima-sera pani de Pënâfiel tam się udawały, dość byłem nie pewny czy także pójdę, gdy najszczęśliwszy przy-