Strona:PL Sue - Artur.djvu/359

Ta strona została przepisana.

wieczór, zjawienie się jéj w wielkiéj loży, na Operze, zdawało się być najwyższym stopniem oschłości serca i pogardy.»
Pani de Pënâfiel nie mogła uwierzyć w tak nikczemne obmowy; gdym ją o nich przekonał, zdała się być boleśnie dotkniętą, i spytała mnie jakim sposobem ludzie światowi, i świat znający, mogli być tak głupiemi lub tak zaślepionemi, aby pomyśleć że taka jak ona kobiéta mogła odgrywać podobną rolę.
Na to, odpowiedziałem jéj że wyższe towarzystwo, z pokorą najzupełniéj chrzścijańską, poświęcało się zawsze na to, aby zapomniéć swéj znakomitéj i rzadkiéj znajomości świata, i zniżyć się aż do łatwowierności najgłupszéj i w najwyższym stopniu miejskiéj, skoro chodziło o uwierzenie jakiéj potwarzy.
Potém przytoczyłem jéj wypadek Izmaela. — Powiedziała mi ze w istocie uważała i dość podziwiała po artystowsku jego charakterystyczny ubiór, i że się przelękła na chwilę, widząc tego nieszczęśliwego zwalonego pod konia. — Lecz gdym doszedł do innych pogadanek, a z ich powodu do tego drugiego publicznego przekonania »że chciała aby jej przedstawiono Izmaela,» parsknęła pustym śmiechem, i opowiedziała mi, że powiedziała na Operze do pana de Cernay, którego to zresztą bardzo