wiono o jéj płochości, nie widziałem u pani de Pënâfiel żadnego mężczyzny na stopie takiej z nią poufałości, aby można było w owym czasie, widocznie przynajmniéj, przypuszczać aby miała serce kim zajęte.
Jeśli kochałem panią de Pënâfiel, nie kochałem jéj tą miłością tak czystą, młodą i namiętną, jaką niegdyś kochałem Helenę; miłość moja była uczuciem, w którém mieszało się zarówno tyle przywiązania jak i ciekawości, i mamże wyznać, nieufności; bo, jeśli ganiłem niedorzeczne i potwarcze urojenia świata, nie raz nie byłem ani sprawiedliwszy ani mniéj głupi.
Chociaż bardzo często widywałem panią de Pënâfiel od trzech miesięcy, niepowiedziałem jéj jeszcze ani słówka zalotnéj grzeczności, zarówno przez wyrachowanie, jak i przez nieufność. Znalazłem ją nazbyt różniącą się od portretu, jaki mi przedstawiano w świecie, abym nie miał, pomimowolnie, nie raz pomyśleć o nadzwyczajnéj fałszywości, o którą ją oskarżano.
Chciałem też bliżéj w niéj się rozpatrywać, nim się dozwolę unieść bardzo niepewnemu potokowi związku, któregobym się mógł lękać niepomyślnego końca; gdyż wyznaję, pani de Pënâfiel była tak powabną, jak powabniejszą być niepodobna.
Pomiędzy ininemi wadami, które mnie w niéj
Strona:PL Sue - Artur.djvu/364
Ta strona została przepisana.