tak dobrze odegrane iż czułem się prawie tłumnym, iż posłużyłem do rozwinięcia i zastosowania rzadkich talentów, jakie pani posiadałaś do poważnéj buffoneryi.
— Mości Panie, — krzyknęła pani de Pënâfiel, powstając wyprostowana i dumna, — czyż pomyślałeś że to do mnie mówisz? — Potém zmieniając nagle wyraz głosu i załamując ręce: — Ależ to można rozum stracić! Błagam Pana wytłómaczyć mi co to znaczy, co przez to chcesz rozumieć? Dla czegóż miałbym udawać? jakąż to rolę chciałam dać panu do odegrania? Ach! przez litość, nieszkaluj tak jedynéj chwili zaufania, mimowolnego pociągu, jakiego od dawna pierwszy raz doznałam.... Gdybyś wiedział!...
— Wiem, — rzekłem z wyrazem najnieubłagańszym i najobelżywszym, zbliżając się o tyle do pani de Pënâfiel: abym mógł postawić nogę na medalionie i zgnieść go, — wiem, pani, że gdybym był kobiétą, i gdyby mężczyzna moją miłością pogardził, umarłbym raczéj ze wstydu i rozpaczy: niżeli gdybym miał czynić pierwszemu lepszemu, który bynajmniéj o to niedba, wyznania tak upokarzające, tak śmieszne ze strony osoby która je czyni, jak oburzające przez zbytek śmieszności tego, kto jest zmuszony ich słuchać.
Strona:PL Sue - Artur.djvu/398
Ta strona została przepisana.