uczucie świętych obowiązków które upatrują w miłości, przez pewny rodzaj bolesnego wpatrywania się, w jaki je pogrąża wszystka myśl o przyszłości.
U nas, widnokrąg daleko bardziéj jest ograniczony. — Skoro raz namiętność nasza i próżność zasycą się posiadaniem, nic jaśniejszego nic wyraźniejszego jak to co doznajemy. — Najlepiéj uposażeni są jeszcze nieco czuli, wdzięczni; — inni okazują się często przesyceni i kwaśni.
U niektórych kobiét, przeciwnie, przez to iż wrażenia szczęśliwe i smutne, bardziéj smutne niż szczęśliwe, które następują po upojeniu zmysłów, są ze sobą w sprzeczności; w nich tęsknota bierze górę; gdyż to czego doznają jest niepodobném prawie do wytłumaczenia. Jest to zarazem szczęście i rozpacz, żale i nadzieja, wspomnienia pałające i wstydne, miłość żywsza, zgryzota straszliwa, i nieprzezwyciężona chęć poświęcania się jeszcze ukochanemu przedmiotowi!
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Długo bawiłem u Małgorzaty. Nasza rozmowa niewysłowienie była przyjemna, z powodu panującéj, w niéj poufałości. Dużo mówiła mi o mojéj rodzinie, o moim Ojcu...