Strona:PL Sue - Artur.djvu/457

Ta strona została przepisana.

— Jakto, tak wcześnie!
— Tak, aby uporządkować niektóre interesa, kiedy jutro ma się odbyć poważna konferencja z najnieznośniejszym i najnaprzykrzeńszym ze wszystkich prawników.
Mówiąc te słowa, i zawsze śmiejąc się do rozpuku, wsiadła do powozu.
Powróciłem pod przysionek, zaczekać nim mój powóz także zajedzie; tam gruby Pommerive przechodząc około mnie, zaczepił i rzekł. — Już to niewierny!.... Jest to zawcześnie.... lub zapóźno...
Wzruszyłem ramionami i uśmiéchnąłem się. Poszedłem na ten koncert. — Za wielki tłok. — Dla mnie muzyka jest bez wdzięku, jeśli jej niemogę słuchać wygodnie. Powróciwszy do siebie, zastałem długi i czuły list od Małgorzaty.
Rozmawiając z nią dziś rano, przyznałem się że namiętnie lubię fiołki Parmeńskie. — Znajduję w moim salonie dwa kosze, prawdziwie kolossalne, niemi napełnione.
Ta pamięć, ta delikatna grzeczność, wzruszyła mnie, zachwyciła, lecz jednak niezawstydziła prawdziwie, że nadskakuję Pani V**, któréj świętność i żywość tak bardzo mi się podobają.
Z miłością jednak czytam list Małgorzaty;