Strona:PL Sue - Artur.djvu/476

Ta strona została przepisana.

na wizytach: potém, opuszczając co prędzéj świetne nudy twego eleganckiego mieszkania, przybywasz tu codzień, skromnie, przepędzać długie godziny przy twéj ukochanéj siostrze; słowem, wszystkie wolne chwile, które ci pozostaną od ukazywania się śród świata. A co, Arturze, cóż mówisz na tę pustotę? czy nie jest zachwycająca? O! mój przyjacielu, gdybyś wiedział jaką dziecinną radość obiecuję sobie z tego życia; tak poufale podzielanego z tobą, z tego ukrycia, z téj tajemnicy, z tych długich przechadzek, z tych wieczorów przepędzanych z dala od natrętnych i zazdrosnych, z tych dni, które całkiem do nas należeć będą, a które tak rozmaicie zostaną zapełnione! Bo nie wiesz Arturze, że będziemy tam mieli salon, w którym znajdziemy wszystko co potrzeba do malarstwa i muzyki; tam będą książki które ty lubisz, w których ja mam największe upodobanie. Domek jest mały lecz wygodny; ogród wielki, cienisty, samotny. Służba nasza składać się będzie, — tylko nie wyszydzaj za bardzo tych gospodarskich szczegółów, — służba nasza składać się będzie z mojéj pokojowéj, z drugiéj kobiéty, którą do pomocy przybierze, i ze służącego dla ciebie.
Naprzód się już cieszę, że poznam iż można być doskonale szczęśliwym najskromniej-