Ta strona została przepisana.
Powróciłem do siebie jak człowiek pijany.
Zaledwie sobie niewyraźnie przypomnieć mogłem to co się stało.
Wieczorem porwała mnie gwałtowna gorączka; zdaje mi się że całą noc byłem w obłąkaniu.
Nazajutrz mój kamerdyner oddał mi zapieczętowaną paczkę.
Były to moje listy pisane do Małgorzaty.
— Któż to przyniósł? — spytałem.
— Panna Vandeuil, Panie, o drugiéj godzinie z rana.
— A pani de Pënâfiel?
— Pani Margrabina pojechała dziś w nocy pocztą; ludzie jéj niewiedzą dokąd.