Strona:PL Sue - Artur.djvu/491

Ta strona została przepisana.

jego, tak pozbawiona wszelkiéj wspaniałomyślnéj zasady, sama na sobie wywiera próżne działanie... wówczas bezimienne zmartwienia, posępne i blade nudy, dręczące niedowierzania, w rozpacz wprawiające widma.... rodzą się prawie zawsze z tych marzeń ponurych, samotnych i chorowitych.
Jeśli człowiek przeciwnie, zastosuje tę energię, która niszczeje i sama siebie pożera, do ścisłego wypełniania praw które Bóg i ludzkość przepisują, jeśli dokaże wytknąć niejako swój zawód, wypełnianiem swych obowiązków; zakreślić sobie tym sposobem drogę czystą i prostą, przytykającą do niemateryalnéj nadziei po śmierci; życie człowieka staje się logiczném i zależy głównie od zasady wedle któréj działa, i kresów do których dąży. Wówczas wszystko wiąże się ze sobą w najcudowniejszą jedność: każdy skutek ma swą przyczynę i swój wypadek. Słowem, zamiast błąkać się nędznie bez zajęcia, nadziei i hamulca postępuje ku pewnemu celowi. Fałszywą czy prawdziwą, dąży jednak jakąś drogą... a jeśli wspaniałe widoki co ją uwieńczają, a na które tak chciwie zwraca oczy, są tylko świetném omamieniem... mniejsza o to!.... jeśli to pocieszające i niebiańskie omamienie doprowadziło go do koń-