i upewniam Pana że będą jak najwspanialsze. Przy tém jak najlepsze ułożenie a w śród téj mierności, jakaś wrodzona elegancja i powab, które mnie mocno uderzyły. Słowem, para ta tak; jest skromna, tak szlachetna, tak godna śród swojego ubóstwa, że mnie to aż rozczuliło; winien też Panu jestem jedno z najpowabniejszych wrażeń, jakiego od wielu już lat pierwszy raz doznałem. Polecenie pańskie wykonane, obrazy należą do Pana, nasz Frank będzie się zajmował rysunkami; co do zapłaty, będzie brał kiedy mu się podoba od mego bankiera. Prosiłem go także o dwa obrazy dla mnie, bo mi powrócił nieco gustu do malarstwa; poślę mu prócz tego dwóch lub trzech bardzo znakomitych znawców, którzy pa trafią zrobić mu sławę; słowem, za sześć miesięcy, będzie zarabiał co tylko zechce, a wtedy straci jedyną rzecz, która mojém zdaniem, nie bardzo mu do twarzy, to jest nieco dumnéj oziębłości w obejściu; bo majątek robi mniéj dumnemi dusze wzniosłe, gdy tymczasem podłe napusza do najwyższego stopnia, i czyni niewypowiedzianie śmiesznemi i zuchwałemi.
Pochwały te dawane Frankowi, przez człowieka zwykle tak zimnego jak Lord Falmouth, pochwały te boleść mi sprawiły, gdyż uświęcały w moich oczach, w sposób niezaprzeczalny,
Strona:PL Sue - Artur.djvu/535
Ta strona została przepisana.