Strona:PL Sue - Artur.djvu/581

Ta strona została przepisana.

Skoro szalupa przebiła, człowiek w opończy pozostał sam, i rzucił żeglarzom linę, którą przytwierdzili do skały.
Ludzie ci spojrzeli nasamprzód w około siebie niespokojnie i ostrożnie, potém postąpili spiesznie ku wielkiemu odłamowi skały, za którym Geordy był ukryty.
Na ich zbliżenie, wyjął z kieszeni parę pistoletów.
Spoglądaliśmy na siebie, Falmouth i ja, bardzo niepewnie co mamy czynić; skała była prostopadła i krawędź jéj zachodziła bardzo daleko, wrazie napadu, niepodobna nam było dać pomoc Geordemu chyba krzykiem, a choćby nasze krzyki mogły odstraszyć tych żeglarzy, w dziesięciu minutach szalupa ich mogła połączyć się ze statkiem i wraz znim Wyruszyć pod żagle.
Byliśmy w téj niepewności, gdy majtkowie zatrzymali się przed skałą służącą za kryjówkę Geordemu; za pomocą żelaznych kleszczy podnieśli z trudnością szeroki kamień, który zamykał otwór zapewne bardzo obszerny, gdyż wydobyli z niego naprędce kilka skrzyń i kilka baryłek bardzo ciężkich, i przenieśli je na szalupę.
Niedbając że możemy być odkryci, Falmouth parsknął głośnym śmiéchem, i rzekł do mnie: