Strona:PL Sue - Artur.djvu/659

Ta strona została przepisana.

— Wiatr jest tak mocny, rzekł do mnie doktór, — że sternicy z Herrach nie będą może śmieli puszczać się na morze.
Jednakże, gdy yacht kilkakrotnie wystrzelił, postrzegliśmy na wierzchołkach piętrzących się bałwanów, ukazujący się i niknący w ich czarnych głębinach mały żagiel latyński śmiało kierowany.
— Ci Maltańczykowie muszą być niezmiernie śmiałemi żeglarzami, — rzekł do mnie doktór; — kiedy pomimo tak straszliwego morza płyną wprost wiatru.
Czółn sterniczy coraz to bardziéj się zbliżał; lecz, że zbliżając się, pozostawał niekiedy ukryty przez piętrzące się fale, i tym sposobem w dość długich tylko zjawiał się przerwach za każdém następném zjawieniem się swojém na wierzchołku fal, zdawał się nagle niezmiernie powiększony.
Sam niewiem dla czego, skutek ten, z resztą bardzo naturalny, zdawał mi się dziwnym i nadzwyczajnym.
Nakoniec statek ukazał się o wystrzał karabinowy od galioty.
Na rozkaz Williamsa rzucono mu linę. Przybliżyłem się, aby się lepiéj przypatrzeć tym śmiałym żeglarzom.