Strona:PL Sue - Artur.djvu/683

Ta strona została przepisana.

barbaryjskim, który miał je zaprowadzić do Tunisu.
Chciałem widziéć niewolnice.
Cudowny pierwowzór greckiéj piękności, od najdalszéj starożytności tak się przechował czysty w téj krainie uprzywilejowanéj że pomiędzy temi dwunastoma kobiétami, stanu i natury tak odmiennéj, niebyło ani jednéj, któraby nie była przyjemną lub ładną, lecz trzy z pomiędzy nich nadewszystko były najrzadszéj i najdoskonalszéj piękności.
Po skończonym targu, kupiłem wszystkie dwanaście kobiét; prócz tego, renegat ustąpił mi, jako odbijającą sprzeczność, dwóch karłów murzynie w dość malowniczo-potwornych; i posłałem to wszystko do pałacu Karina pod dozorem mego tłómacza i staréj Cypriotki, którą żyd zalecił mi jako wyborną ochmistrzynię.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

To nagłe postanowienie zamieszkania na wyspie Kios, i życia po próżniacku w zapomnieniu wszystkiego i wszystkich, natchnione we mnie zostało przed rokiem dokuczliwém wspomnieniem straszliwych zmartwień których doznałem.
Po zerwaniu mych stosunków z Falmouthem, tak niegodnie przezemnie wyzwanym na pojedynek, uznając się być nie zdolnym uczuwać,