Strona:PL Sue - Artur.djvu/698

Ta strona została przepisana.

dzierają sobie owoce drzew latanowych, roztwierają swe skrzydła błękitno turkusowe, i dają postrzedz spód swych długich piór skrzydłowych, mieniących się w morderowawą purpurę...
Nakoniec, kołysząc się na kępce amaryllisów, piękna papużka żółto-siarczysta, któréj szyjka odbija prysmatyczne odcienia opalu, roztacza swój długi ogon biały, gdy tymczasem jaskółki i zimorodki, szybkiemi skrzydły muszczą wody kanału...

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Odczytałem te stronnice, które tłómaczą niejako słowo w słowo, cudowny widok który mam przed oczyma: Jest to wszystko, i nic zarazem; jest to tém, w porównaniu z rzeczywistością, czém jest oschła nomenklatura naturalisty, względem wspaniałości natury...

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .