Strona:PL Sue - Artur.djvu/715

Ta strona została przepisana.

ne koźlęta, tłuste kuropatwy, pasy jedwabne, yelleki haftowane.
A zatém, czarodziejska przyszłości!!... dopóki znajdą się dostawiacze żywności, haftacki i prządki jedwabiu na wyspie Kios, otóż mogę być pewny i przekonany że się podobam!
Ja, który dotąd nie chciałem wierzyć w żadne uczucie, dopókim niewyszukał jaki je powód wzbudza, jestem teraz przymuszony wierzyć na ślepo w uczucie które wzbudzam.
W istocie, jakiż w tém mają interes, te prawdo-mówne istoty, mówić mi że lubią być elegancko ubrane? być delikatnie karmione i nigdy niebite? Czyż mi tak trudno w to uwierzyć że znajdują przyjemność nic innego nierobie tylko zrywać dla mnie kwiaty i owoce, lub kąpać się pod cieniem jaworów, w wannach marmurowych!
Dla czegóż mam im niewierzyć... czyż mi powiedziały że wolałyby porzucić życie leniwe i zmysłowe które prowadzą tutaj, aby, pójść się zatrudniać prostemi staraniami około gospodarstwa?
Powiedziałyż mi że z największém ukontentowaniem powrócą kopać ziemię lub zwirem wysypywać drogi; zatrudnienia męzkie, które epirotki i albanki wykonywają, przyznać należy, jak najstaranniéj i jak najdokładniéj?