Strona:PL Sue - Artur.djvu/723

Ta strona została przepisana.

ryata, lub przyznać się do téj śmiesznéj maskarady...
Chwyciłem się odważnie tego ostatniego środka.
Wstałem.
Poszedłem oddać ukłon pełen uszanowania pani de Fersen, i po tysiąc-krotnie ją przepraszając żem ją na chwilę oszukał; wyznałem jéj szczérze, iż złapany na gorącym uczynku orientalizmu i haremu, wolałem pozostawać w jéj oczach dzikim albańczykieim, niżeli uchodzić za śmiesznego Francuza.
Przyjęła tę wymówkę z najpowabniejszym wdziękiem, w którym jednak przebijało się nieco złośliwości, gdy oświadczyła swoje podziwienie, iż znajduje człowieka światowego i dobrze wychowanego pod podobném przebraniem.