dy być urodzeni do wielkiego stanu i stopnia jaki zajmowali na święcie.
Z nadzwyczajną powagą wrodzoną, łączyli tę uprzejmość powabną, tę wesołość szczerą i dowcipną, która często napotyka się w osobach dystyngowanych wysokiéj arystokracji rossyjskiéj.
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Udałem się dzisiaj na fregatę, przepędziłem tam roskoszy wieczór.
Było nas niewiele osób, pani de Forsen, jéj mąż, Kapitan statku Aleksina, młody officer bardzo znakomity’, du Pluvier i ja.
Du Pluvier wystarał się iż należał do ambassady francuskiéj w Konstantynopolu. Lecz niezadługo znudzony tém urzędowaniem, prosił aby go odesłano do Francyi, i korzystał ze zdarzonéj fregaty Rossyjskiéj, która miała powrócić do Tulonu.
Tak dawno już nieznajdowałem się wśród świata, że wieczór ten miał dla mnie cały powab, całe zajęcie nowości.
Bardzo uważałam Panią de Fersen.... skreśliła pięć lub sześć portretów, pomiędzy innemi portret ambassadora angielskiego w Konstantynopolu, z zapałem, złośliwością, i niepodobną do uwierzenia pewnością zarysu.
Nigdy nieznałem szanownego Sir***, lecz