Strona:PL Sue - Artur.djvu/729

Ta strona została przepisana.

prowadzę jak satrapa bezczynny, który tylko rozkazuje, a którego słuchają, z tą zachwycająca potrzebą podobania się, z tą wabnością, z tém wyszukaniem w mowie i obejściu się, jakie, nakazuje zawsze podobna kobiéta jak pani de Fersen, kiedy nawet niepomyślimy nią się zajmować....
Gdy porównywam nakoniec teraźniejszość do przeszłości.... dziwię się że mogłem tak długo żyć jak żyłem. Jednakże bardzo szczęśliwy żyłem w Kios przez ośmnaście miesięcy!
Jeśli przyszłość przedstawia się pod pozorem który sądzę być bardziéj ułudnym.. nienależy więdlić dni których może żałować kiedyś będę.
Nakoniec, znajduję się w dziwnéj niepewności... Co czynić?...
Jeśli mam tutaj pozostać z żalem; jeśli życie które odtąd wieść będę w Kios ma być dla mnie uciążliwe, lepiéj zatém namyśleć się natychmiast opuścić wyspę... Pan de Fersen bardzo uprzejmie ofiarował mi wziąść mnie ze sobą, aby powrócić do Francyi....
Sam nie wiem co robić... zobaczę...
Zresztą du Pluvier przychodzi jutro ze mną jeść śniadanie; zamyślam go wypytać względem pani de Fersen.