Strona:PL Sue - Artur.djvu/743

Ta strona została przepisana.

Zapewne także, pasażerowie fregaty musieli, rozmawiając o téj osobliwości, chwalić, ganić, lub przesadzać szczególniejsze usposobienie charakteru, które skłaniało człowieka światowego żyć w taki sposób; lecz że zapewne, mimo pochwał lub nagan, uważali to postanowienie jako niebardzo pospolite, du Pluvier sądził że także zostanie niepospolitym człowiekiem zajmując moje miejsce. Może go też nakoniec złudziły rzeczywistości tego zmysłowego życia....

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Gotowałem się więc opuścić wyspę.
Muszę wyznać że przez chwilę doznawałem niejakiegoś smutku: porzucałem pewne dla niepewnego. Bez wątpienia materyalne to życie którém pogardzałem miało swe odczarowania; lecz jest że co zupełnego na święcie? Zycie najbardziej niebiańskie, najbardziej duszne niemasz-że także swoich odłudzeń?
Lecz mogłem że się wahać, gdym widział du Pluviera obstającego uporczywie aby zemną zostać?.....

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Nim odjadę chciałem zapewnić los niewolnic; kazałem je przyprowadzić, i nic im nie mówiąc o moim zamiarze, ani o tém że ceduję komu innemu ich osoby, dałem każdéj pięćset fran-