Jeśli, obłąkany napadem nieuleczonego szaleństwa, obelżywie znieważyłem Falmoutha, nieocaliłżem mu życia z narażeniem własnego?
Zapewne dobre które czynię, nieprzeszkadza aby istniało złe, które mi wyrzucają; lecz nieokropnaż to rzecz pomyśleć, że to, co było szlachetnego i dobrego w mojém postępowaniu, niknąć zawsze będzie pod falami goryczy i nienawiści, które niedowierzanie moje podburzyło!....
Lecz, z resztą, cóż mnie teraz przeszłość obchodzi! Dla tego tylko piszę ten dziennik, aby zobaczyć kiedyś obraz mego życia rozwijający się przed memi oczyma; piszę go dla skrócenia długich godzin samotności, wśród któréj teraz żyję w Seral, w smutnym i starym zamku ojcowskim, tak na długo przezemnie opuszczonym....
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
W najzupełniejszéj więc niewiadomości względem losu du Pluviera opuściliśmy wyspę Kios. Chociaż już nadchodziło porównanie dnia z no-