nim nową przechadzkę; a około dziewiątéj, znowu zgromadzaliśmy się w galeryi.
Pani de Fersen, doskonale posiadająca muzykę, siadała często do fortepianu, z wielką radością księcia, który ją błagał aby mu akompaniowała jaką piosnkę z wodewillu, którą prawdziwie doskonale odśpiewywał.
Niekiedy, jeden z officerów fregaty, który miał głos bardzo piękny, śpiewał nam piosenki narodowe naiwne i niezmiernie przyjemne.
Muzyka i rozmowa, do której pan d Fersen mięszał się wtenczas, i którą ożywiał wesołością w jak najlepszym guście, trwały aż do jedenastéj z wieczora; dawano herbatę, i każdy oddalał się, kiedy mu się podobało.
Prócz rozciągłości przechadzek, prowadziliśmy życie zamkowe najpoufalsze i najściśléj ograniczone.
Trzeciego dnia po naszém odpłynieniu z Kios, wydarzył się szczególny przypadek, nic nieznaczący na pozór, lecz który wywarł, który musiał wywrzeć bardzo dziwny wpływ na los mój cały...
Pani de Ferson miała córeczkę sześcio letnią, imieniem Irena, dla któréj okazywała przywiązanie, zbliżono prawie aż do uwielbienia.
Trudno wystawić sobie cóś doskonalszego, cóś bardziéj idealnego jak to dziecię.
Strona:PL Sue - Artur.djvu/755
Ta strona została przepisana.