siedzieć dwie osoby, każdego dnia, gdyśmy się puszczali w drogę po śniadaniu, pan de Fersen prosił mnie abym dotrzymywał towarzystwa jego żonie, podczas gdy wedle swego zwyczaju spał po obiedzie w moim powozie.
Irena, która okazała głębokie zmartwienie na samą myśl rozłączenia się ze mną, zawsze zostawała z nami, i nasze rozmowy, prowadzone niegdyś w galeryi przeciągały się tym sposobem aż do Paryża.
W wigilię naszego tamże przybycia, pragnąłem, mimo obietnicy uczynionej pani de Fersen, spróbować uczynić nowe wyznanie.
Dotąd jak najskrupulatniéj dotrzymałem słowa, gdyż uchybiając mu lękałem się utracić korzyści znajdowania się z nią sam na sam, podczas drogi.
Całą moją nadzieją było stać się dla Katarzyny, przynajmniej jedném z nawyknień jéj myśli, i o tyle zająć lub podbić jéj umysł, aby zwolna nieobecność moja uczuć się jéj dawała.
Sądziłem żem dosięgnął tego celu; kochałem głęboką miłością panią de Fersen, pałałem niewysłowioną chęcią podobania się jéj, i prócz słowa miłość, którego nigdy nie wymawiałem, okazywałem dla niéj całą nadskakującą grzeczność, całą czułość najnamiętniejszego kochanka.
Strona:PL Sue - Artur.djvu/786
Ta strona została przepisana.