Strona:PL Sue - Artur.djvu/787

Ta strona została przepisana.

Niewysadzając się bardzo w mojéj rozmowie starałem się jednak mówić Katarzynie tylko o przedmiotach zupełnie dla niéj nowych.
Nie znała ani Paryża, ani Anglii, ani Hiszpanii, które ja znałem doskonale. Starałem się więc zabawić ją mojemi opowiadaniami, obrazami, jakie jéj czyniłem, zwyczajów i obyczajów tych narodów.
Dokazywałem tego prawie zawsze, i postrzegałem że mi się powiodło, po uwadze pełnéj zastanowienia się, z jaką mnie słuchała, po przychylnych zapytaniach, do których dawało powód moje opowiadanie; wtedy pomimowolnie zdradzałem szczęście i radość żem dokazał ją zająć.
Pani de Fersen posiadała nazbyt wiele taktu, aby nie postrzedz mocnego wrażenia, jakie nieprzestawała na mnie czynić, zdawała się też być wdzięczną za moją powściągliwość.
Każdego razu, nadewszystko, gdy znalazłem sposób, nie martwiąc bardzo Ireny, usunąć zastosowania, do których szczególniejsze przywiązanie tego dziecięcia dawało powód co chwila, pani de Fersen dziękowała mi czarowném spojrzeniem.
I tak, jedną z największych przyjemności Ireny było brać rękę moją, i składać ją w ręku swéj matki... potém patrzeć na nas w milczeniu.