— Najlepszym dowodem iż mu to powiedziałem jest, że mnie za to kopnął nogą... odpowiedziałem mu na to, iż trzeba być wielkim nędznikiem, aby tak dalece ubliżać takiemu, co się nigdy nie pojedynkuje, i zachował to dla siebie.
To niecne przechwalenie się z podłością, gdyż Pommerive nie poniżył się zupełnie do tego stopnia nędzoty, oburzało mnie. Obróciłem się tyłem do tego człowieka, lecz jeszcze nie mogłem się od niego uwolnić.
— Zobaczysz znowu, — rzekł, — jednę z kobiét które dawniéj uwielbiałeś, ładną panie de V** w któréj pan de Serigny, minister spraw zagranicznych, rozkochał się jak waryat... powiadają że warto go oddać do czubków, odkąd zaczął szaleć za tém djabelskiém stworzeniem... sam już nie wie ani co mówi, ani co robi; dyplomatyczny też ten Celadon pobudzałby do największego śmiechu, gdy by niewzniecał litości.
Lecz otóż i on.... Muszę go poprosić aby wiezaponmiał zalecenia względem mego synowca, byleby przynajmniéj śmieszna jego miłość nieodebrała mu pamięci, podobnie jak rozum odebrała... I bezczelny jegomość poszedł składać tysiączne ukłony panu de Serigny.
W téj chwili zaanonsowano panią V***.
Nie widziałem jéj od czasu mego powrotu do
Strona:PL Sue - Artur.djvu/818
Ta strona została przepisana.