biegały o moich mniemanych stosunkach z panią de V***? pogłoskom, które Katarzyna sądziła może ugruntowanemi, odtąd, jak na koncercie u Lorda P*** spotkała mnie sam na sam z panią V***.
Sam nie wiem, lecz oczekiwałem naszego widzenia się ze szczęściem niespokojném i mimowolném pomięszaniem.
Miałem znowu zobaczyć Katarzynę zobaczyć ją samą! Na tę myśl, serce moje biło nadzieją i upojeniem; nakoniec, jedno słowo z jéj ust miało wynagrodzić moje poddanie się, odważne ofiary które sam sobie nakazałem, usilne starania którym jéj córka była prawie życie winna.
Miałem nabyć w téj rozmowie nowych sił, aby się jeszcze lepiéj poświęcać; a potém, miałem tyle jéj powiedziéć! Tak byłem dumny moją miłością! tak szczęśliwy iż czułem w sobie dość jeszcze młode serce, aby ocenić czyste radości które mnie zachwycały! aby zawierzać mocy, szczerości mego przywiązania, i mieć nadzieję że kiedyś będę kochany!....
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
O godzinie oznaczonéj, udałem się do pani de Fersen.
Przyjęła mnie w małym salonie, gdzie siadywała zwykle, a którego jeszcze niewidziałem.