Strona:PL Sue - Artur.djvu/887

Ta strona została przepisana.

najzupełniéj stracone... Przyśléj mi Pan przynajmniéj pełnomocnictwo zaregiestrowane i t. d...
Niedosłyszałem reszty jego frazy.
Konie puściły się pędem...
Nigdy w życiu niepodróżowałem tak spiesznie...

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

W Wersalu wydałem rozkaz alby się zatrzymać nieco opodal od bramy pałacu pani de Fersen.
Odym się do niego zbliżał, postrzegłem gruby pokład słomy na bruku.
Pomyślawszy, iż bardzo być może że czas niejakiś zabawię u pani de Fersen, a chcąc aby pobyt mój był tajemnicą, rozkazałem służącemu odprowadzić powóz do domu, i powiedziéć że zostałem w Hawrze, i że dla tego powóz odsyłam, iż chcę powrócić statkiem parowym.
Wszedłem do pałacu.