Strona:PL Sue - Artur.djvu/906

Ta strona została przepisana.

nym aby się mógł zakończyć uczuciem tak tkliwém...
Byłem pogrążony w tych smutnych myślach, gdy pan de Fersen uczyniła nagle poruszenie jak gdyby się ze snu przebudzała i rzekła do mnie: — Wybacz pan; lecz dawno już nie oddychałam powietrzem świeżém i uwonioném, jak jest to powietrze, iż prawdziwie jako samolub cieszę się tą zachwycają natura.
Irena rozdzieliła swój bukiet na dwoje; jednę połowę dała matce, mnie drugą, i puściliśmy się nazad do domu.
Przybyliśmy tam po dość długiéj przechadzce, bo zwierzyniec był bardzo wielki.