Strona:PL Sue - Artur.djvu/911

Ta strona została przepisana.
W Gaiku, 11 Maja 18**

Dobre moje uczynki nieszczęście mi przynoszą... Jeszcze jedna przyczyna więcéj, aby jak najzupełniejsze zachować milczenie.
Dziś rano przyniesiono dziennik do salonu.
Pani de Fersen wzięła jeden z nich i zaczęła go czytać.
Nagle postrzegłem jak przerwała swoje czytanie, zadrżała, zapłoniła się niezmiernie; potém, z wyrazem niemego podziwienia, spuściła zwolna swe ręce na kolana, potrząsając głową, jak gdyby mówiła; — Czy to być może.
Rzuciwszy potém na mnie spojrzenie łzami przyćmione, wstała nagle, i wyszła.
Niewiedząc czemu przypisać to mocne wzruszenie, podniosłem dziennik, i niezadługo następujęce wiersze wytłumaczyły mi podziwienie pani de Fersen.
„Wiadomo że dom *** i kompania, w Hawrze popadły od miesiąca w bankructwo, które, jak utrzymują, wynosi kilka milionów. Naczelnik tego domu popłynął potajemnie do Stanów zjednoczonych. Kilku wierzycieli, dość wcześnie uwiadomionych o zatrważających pogłoskach, które rozsiewano o gruntowności tego domu, poodbiérało część swych kapitałów. Pan Dumont, trudniący się interesami pana Hrabi Ar-