Obojętność doktora Ralph względem mnie jest zawsze nadzwyczajną.
Odkąd Matka jéj jest chora, Irena daje częste dowody czułości i tkliwości dziecinnéj, lecz poważnéj i śmiałéj jak jéj charakter.
Dziś rano powiedziała mi:
— Moja matka wiele cierpi, nieprawdaż!
— Bardzo cierpi, moja biedna Ireno!
— Gdy dziecię cierpi, matka przychodzi cierpieć na jego miejscu, aby więcéj niecierpiało, nieprawdaż? — spytała mnie poważnie.
Zdziwiony tém osobliwszém dowodzeniem, spojrzałem na nią, bacznie, nic jéj nieodpowiadając, i znowu daléj mówiła:
— Chcę cierpiéć na miejscu mojéj matki... zaprowadź mnie do doktora.
To dzieciństwo, na które bym się był dawniéj uśmiéchnął, w inszych okolicznościach, napełniło moje serce goryczą... i uściskałem Irenę aby łzy moje ukryć.
Jest nadzieja... maligna ustaje... głębokie odrętwienie po niéj następuje. Doktór Ralph lę-