swój honor, swą przyszłość, przyszłość swych dzieci! gdy tymczasem on, byłby się podle cofnął przed najmniejszą z tych ofiar...
Dla czegóż tak nędzny, a jednak tak wielbiony?... Dla tego, bo kobiéty daleko bardziéj kochają mężczyzn za przymioty, które im w swojéj utworzyły wyobraźni, i któremi wymagająca ich delikatność lubi ich przyozdabiać, niżeli za przymioty które w istocie posiadają.
Jeśli, przeciwnie; przez bardzo rzadki wyjątek, mężczyzna pojmuje co jest świętego i zachwycającego w zgryzocie, jeśli stara się uśmierzyć boleści których był przyczyną, jego łagodność, jego poddanie się mają dla kobiéty daleko większe jeszcze niebespieczcństwa.
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Katarzyna... miałażby doświadczać tych zgryzot nieustających?
Lub, podobnie jak te kobiéty, które przez niezasycalne pragnienie poświęcania się, lub przez wstydliwość zmartwienia, ukrywają swe cierpienia, i dozwalają tylko postrzegać swe szczęście, chciałażby Katarzyna abym niewiedział o jéj udręczeniach?....
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Znając ją tak dobrze jak znam, sądzę że będę prawie mógł odgadnąć jakie będą jéj uczu-