Strona:PL Sue - Artur.djvu/960

Ta strona została przepisana.

pozostałem zgromiony przed tém straszliwém zaskarżeniem! oświeciło ono nagle przeszłość złowróżbnym połyskiem.... obudziło nagle moje nieubłagane powątpiewania, których dokuczliwe ugryzienia natychmiast uczuć mi się dały.
Boleść sprawiła mi zawrót głowy...
Powróciłem machinalnie do siebie, znajdując drogę na domysł.
Zwolna uporządkowałem moje wyobrażenia.
Tyle już ucierpiałem z podobnych przyczyn, iż chciałem wszystkiemi siłami passować się z tą nową wątpliwością.
Miałem nadzieję że rozplątam prawdę od błędu, poddając przeszłość pod okropne tłómaczenie życia pani de Fersen.
Uzbrojony tém niecném zaskarżeniem, zimny i spokojny, jak człowiek co stawia swe życie na kartę, wziąłem się do dzieła tego najohydniejszego rozbioru...
Tego razu napisałem także moje myśli aby je wyjaśnić: znajduję tę notatkę.
Okrutną stawia sprzeczność ze stronnicami promieniejącemi.... z temi dniami słonecznemi, skreślonemi niegdyś w Gaiku.