kochany pan Belmont zdołał szczęściem wsiąść na Piękną Aleksandrę, która płynęła do Hawany. Pan Duvallon to przyszedł nazajutrz udzielić tych szczegółów. Niestety, panie, nieszczęście nigdy samo jedno nieprzychodzi. We dwa miesiące po tym wypadku, biedny mój Kerouēt umarł z zaziębienia piersi; pan Duvallon sprzedał swój folwark w Thouars, i byłabym się znalazła zupełnie bez sposobu do życia, gdyby Rządca zamku Serval, który znał Kerouëta, i wiedział że się znam na wiejskim gospodarstwie nie był mi proponował wziąść w dzierżawę ten mały folwarczek, w którym mieszkanie dość mi się podoba, chociaż codziennie żałuję mego biednego Kerouëta, i bardzo jestem niespokojna o los pana Belmont, który raz tylko do nas pisał przez statek z Nantes, który Piękna Aleksandra napotkała na morzu. W tym liście, pan Belmont zalecał nam abyśmy się uspokoili, i że lada dzień przybędzie sprawić nam niespodziankę... Co do Maryi, nie mogę tego powiedzieć aby droga dziecina żałowała bardzo pana Belmont; niedość go znała, aby mogła żałować; ale ja panie, ja go za nią żałuję; bo gdybym jutro umarła; cóżby się z nią stało? Dodaj pan do tego, że taka z niéj skrupulatka że żadnym sposobem niechce ruszyć ani grosza z sześciu tysięcy franków, które pan Belmont
Strona:PL Sue - Artur.djvu/996
Ta strona została przepisana.