Strona:PL Sue - Awanturnik.djvu/118

Ta strona została przepisana.

kał, i wyglądał o oznaczonej porze; natomiast tegoż dnia wieczorem otrzymał od miejscowego notarjusza następujący list od De Cronstillac’a. Mój dobry Ojcze! Niepodobna, bym przyjął ofiarowany mi podarunek, przesyłam Ci tedy akt formaliny, mocą którego przelewam na Ciebie wszelkie prawa me do, Jednorożca.“ i jego ładunku. Proszę Cię, byś wszelkie dochody z tego źródła obrócił na cele dobroczynne wedle swego uznania. Notarjusz, za pośrednictwem, którego przesyłam ci ten bilecik, załatwi wszelkie formalności; koszta już opłacane i dałem mu jaknajszersze pełnomocnictwa.

Ściska. Cię serdecznie
Polifem de Cronstillac.

O. Griffon nie słyszał już nic przez długie lata o bohaterskim awanturniku...
Opactwo Saint-Quentin, w pobliżu Abbevilile, tuż przy ujściu Somme, władało w owym czasie olbrzymiemi dobrami w całej Pikanelji; dzień w dzień niemal tłoczyli się do jego bram dzierżawcy, znosząc czynsze w pieniądzach i naturze.
W samym końcu listopada 1708 r., w osiemnaście więc lat po opisanych przez nas awanturach, tłum dzierżawców zalegał jeden z mniejszych dziedzińców klasztoru, w pobliżu celi furtjana.
Rozległ się dzwonek i wszyscy jęli się cisnąć ku kamiennym schodom, wiodącym do szopy, odgraniczającej z jednej strony dziedziniec; za tą szopą dopiero rozpoczynały się właściwe zabudowania klasztorne. Pod lukiem skupienia, wznoszącego się ponad schodami, ukazał się o. Gwardjan w asyście dwóch braciszków. Jeden z nich miał za pasem potężny kałamarz, za uchem gęsie pióro, a pod pachą grubą księgę rachunkową. Pisarz ten rozsiadł