— Co tam! Przecież oprócz ogromnych plantacyj w Ainse-tur-Sables i tajemniczej posiadłości na Czarcim wzgórzu, mówią, że ma w ukryciu złota i drogich kamieni wartości pięciu do sześciu miljonów dukatów... albo i więcej.
— Ma też opinję skąpej — mówią, że nie wydaje na siebie i swą świtę ponad 10.000 liwrów rocznie — wtrącił jakiś wyspiarz.
— Djabli o tem wiedzą, bo przecież nikt właściwie nie wie nic o jej trybie życia — odparł kapitan. — Nie pochodzi ona z kolonji, a na Czarcim Wzgórzu były conajmniej cztery osoby.
— Powiadają, że ma dom wśród skał wschodniej części wyspy... i że to zamek obronny, zupełnie niedostępny — dodał ktoś.
— No, zrozumiałe zupełnie, skoro kryje w nim takie skarby.
Gaskoński awanturnik przysłuchiwał się tej rozmowie z rosnącem zaciekawieniem; owe ogromne kupy złota i diamentów poczęły już lśnić przed jego oczyma.
— Ależ o kim właściwie, panowie, mówicie? — spytał wreszcie.
— O Sinobrodej, o kobiecie — Sinobrodym[1].
— A to co za jedna?
— Sinobroda niby?... Ano, kobieta — Sinobrody.
— Ale dlaczegóż się tak nazywa, u djabła?!
— Bo załatwia się ze swymi mężami, jak ten sławny Sinobrody z żonami.
— Więc to wdowa... wdowa?! — wrzasnął obwieś, omal nie mogąc ukryć radości.
— Wdowa, murowana wdowa od trzech lat... i to po raz trzeci — potwierdził kapitan.
- ↑ Sinobrody — postać ze średniowiecznych legend francuskich: bogaty baron — okrutnik, mordujący po kolei siedem swych żon.