Strona:PL Sue - Awanturnik.djvu/32

Ta strona została przepisana.

— Nie... miłość ku tobie wypełnia je całkowicie... ucałuj mnie, a moje wyrzuty sumienia zmilkną do reszty i wszystko będzie dobrze!
— No, tak przewrotną i bezecną może być tylko kobieta... nawet ja niemieję od zgrozy!... No, ale gdzież się podziała kolacja?!
Morderczyni trzech mężów uderzyła w gong: weszła pokojówka.
— Miretto, znowu nas podsłuchiwałaś?
— Ależ, broń Boże, pani!
— Hm... zresztą nie dbam o to. Każ podać wieczerzę.
Zwróciła się do kochanka:
— Jakie wino sobie życzysz:
— Xerez, ale mrożone.
Miretta wyszła; po chwili wróciła, aby nakryć do stołu.
— Aha — rzekł Ouragan — przypomniałem sobie coś ważnego... Przecież przyszedłem do ciebie z ciekawą nowiną.
— Cóż znowu?... Czyżby który z moich truposzów wstał z grobu?
— No... to nie upiór... Wyobraź sobie pojawił się... kandydat do twej ręki,
— Co?!... Chce zostać moim mężem?
— Ano, tak.
— Nieszczęsny!!... Chyba mu życie niemiłe! — cynicznie roześmiała się Angelika.
Przerażona Miretta, pilnie przysłuchująca się wszystkiemu, przeżegnała się pobożnie.
— Skądże więc djabli przygnali tego straceńca?
— Z Francji.
— Z Francji?... Więc aż tak daleko sięga sława mej piękności... Dzielny musi być z niego człowiek...
— No, no, niech cię pycha nie unosi... Nasłuchał się na pokładzie „Jednorożca“, okrętu, na którym przyjechał, o twych bogactwach... no i o cnocie... a że dla miłego grosza gotów iść samemu Belzebubowi w paszczę,