trup... o możesz go sobie wziąć! Ja go zabił, ja, Ruttler, pułkownik Jego Królewskiej Mości króla Anglji!...
— Nędzniku! — zawołał pan Chemerand ze wstrętem.
— To wielki czyn i chwała dla mnie! — odparł zbir.
— W ciągu dwudziestu czterech godzin będziesz rozstrzelany! — rzekł pan Chemerand — splamiłeś mundur oficerski skrytobójstwem i jesteś wyjęty z pod prawa o jeńcach wojennych.
— Ja wiedział co robić — odparł niewzruszony pułkownik...
— Ale co się stało z gaskończykiem? — przerwał książę.....
— Gdyśmy go okrążyli, poruszył się i jęknął. Żołnierze skrępowali pułkownika i zakneblowali mu gębę, jak zwykłemu zbójowi, pan de Chemerand zaś zbliżył się do tego hultaja i zapytał uniżenie:
Wasza książęca wysokość, czy jesteś ranny ciężko?
Odrazu zrozumiałem, że ten gaskończyk jakimś niepojętym sposobem zaczął uchodzić za pana.
— Nie... sztylet ześlizgnął się po mym pasie, jestem tylko ogłuszony i potłuczony — słabym głosem odrzekł ten awanturnik, gdy go podnoszono z ziemi.
— Uczyń mi, wasza wysokość, tę łaskę i oprzyj się na mnie — zwrócił się doń królewski emisarjusz. Chwilę rozmawiali ze sobą po cichu... potem zdołałem dosłyszeć:
— Zgoda, jeżeli tak, mój panie, ale ja nie mogę rozstać się z moją małżonką... przedewszystkiem musimy udać się na Czarcie Wzgórze i zabrać ją... oczywiście, przystanie bez wahania na towarzyszenie mi w tej wyprawie...
— Co za plątanina wyszła! — jęknęła Angelika.
— Jestem mocno potłuczony i muszę odpocząć w mym domu — mówił dalej gaskończyk, zaś pan de Chemerand zwrócił się do mnie ze słowami:
— Mój ojcze, bądź łaskaw uprzedzić księżnę panią, że Jego Wysokość zaraz wraca i żeby się szykowała do drogi, bo czas nagli... jutro o świcie musimy być w Port Royal...
Strona:PL Sue - Awanturnik.djvu/65
Ta strona została przepisana.