Strona:PL Sue - Awanturnik.djvu/80

Ta strona została przepisana.

wysokość, mówiłam początkowo, że uważam ten plan za niepewny...
— Tak... jeżeli jednak zmusza mnie to do tem większej troski o ratowanie się... nie mogę przecież ratować się pana kosztem... Mówiłeś o fregacie, na której wszakże poznanoby podstęp i zdemaskowanoby cię. Widzisz pan... już raz w życiu przyjąłem ofiarę mężnego człowieka, który poświęcił się za mnie i dotąd sumienie mnie dręczy... Wywołałem przed pięciu laty, powstanie przeciwko memu stryjowi, królowi Jakubowi II, lecz zostałem pokonany, schwytany i skazany na ścięcie. W wilję egzekucji zjawił się w mem więzieniu lord Sichney, ojczym mej Angeliki, dawny mój towarzysz broni i oświadczył mi, że król chce mnie ułaskawić, lecz dla przykładu, zmuszany jestem trzymać jego, zamiast mnie, jakiś czas w więzieniu... zaznaczyć muszę, że był on uderzająco do mnie podobny. Ja miałem uciec, jego zaś miano wypuścić po pewnym czasie. Niebardzo rozumiałem sens tego podstępu, lecz zgodziłem się, zamieniłem się z nim na ubrania i zbiegłem. Nazajutrz dopiero poznałem, jak lekkomyślnie przyjąłem bohaterskie poświęcenie; Sidney‘a ścięto...
De Cronstillac był głęboko wzruszony — jego hultajska lecz rycerska dusza poczuła chęć dorównania temu bohaterowi.
— Ach, czyżbyś pan sądził, że swem opowiadaniem odbierzesz mi zapał do dalszej służby dla pana i pańskiej małżonki? — spytał po chwili — czy sądzisz też, książę, że brak mi sprytu? O nie, dam ja sobie radę.
Zamieniwszy porozumiewawcze spojrzenia z Angelika, de Cronstillac wrzasnął nagle:
— Ależ to nie do zniesienia!.. To ty, chamie jeden, śmiesz się do minie odzywać w ten sposób?!... Hej, do mnie na pomoc!
Pochylił się do ucha księcia i szepnął:
— Wasza wysokość proszę mi wybaczyć... ale niemia in-