nej rady... Sam mnie zmuszasz do tego kroku... muszę ratować cię wbrew twej woli....
Na ten krzyk, sześciu żołnierzy, oczekujących w przedsionku, wpadło do komnaty.
— Zakneblować temu obwiesiowi gębę! — zakomenderował de Cronstillac. Żołnierze, mając rozkaz słuchać ślepo mniemanego księcia, bez wahania rzucili się ma kapitana Ouragan, mimo, że się bronił z nadludzkim wysiłkiem. Zrozumiał już, o co gaskończykowi chodzi, nie chcąc tedy dopuścić do jego dobrowlnej zguby, zawołał:
— Ja jestem... to ja jestem książę... Monmouth!...
Lecz gaskończyk robił taki hałas, że nikt księcia nie dosłyszał. Jednemu z żołnierzy udało się wreszcie wtłoczyć w usta mniemanemu flibusterowi kawał sukna, po chwili zaś obezwładniono go zupełnie.
Niebawem zjawił się i p. de Chemerant, zwabiony hałasem: odrazu zwróciły jego uwagę bladość i wzburzenie Angeliki.
— Co się dzieje, wasza wysokość? — spytał.
— Ten opryszek przemawiał w tak bezczelny sposób — odparł de Cronstillac — że wreszcie musiałem kazać zakneblować mu gębę. Zbyt długo byłem słaby i niezdecydowany. Teraz nie będę miał cienia litości... wyrok na skazańców jest bezapelacyjny... Wyruszamy natychmiast do zatoki Krokodyli... wysłałem już rozkazy jednemu z kapitanów; nie uspokoję się, aż ujrzę tę parę na miejscu przeznaczenia... Potem udamy się w swoją drogę.
— A więc stanowczo nie zmieni pan swego postanowienia? — przeraził się de Chemerant.
— Tak; skończone; panie de Chemerant! — ostro odparł de Cronstillac. — Nie lubię powtarzać swych rozkazów... zrobisz więc pan dobrze, jeżeli się pan zaraz zabierzesz do przygotowań do odjazdu. Jeżeli ten nędznik nie będzie chciał iść, trzeba będzie go zanieść... przedewszystkiem zaś. żołnierze, zakneblujcie mu dobrze gębę,
Strona:PL Sue - Awanturnik.djvu/81
Ta strona została przepisana.