Strona:PL Sue - Awanturnik.djvu/82

Ta strona została przepisana.

bo gada rzeczy sprośne i bezczelne, tak, że wcale nie mam ochoty tego słuchać.
Żołnierze sprawdzili, czy kapitan Ouragan jest należycie zakneblowany, poczem wyprowadzono go pod strażą, z wykręconemi wtył i związanemi rękoma.
— Panie de Chemerant, czy już pan gotów? — spytał gaskończyk.
— Jestem na rozkazy waszej wysokości... muszę tylko dać dyspozycje żołnierzom, którędy iść mają.
— No, to załatw pan to prędzej. Oczekuję pana, a tymczasem dam pewne dyspozycje służbie.
Emisarjusz ukłonił się: wyszedł. Angelika i gaskończyk zostali sami.
— Uratowany... uratowany... dzięki panu!... — zawołała Sinobroda.
Gaskończyk był nieco zafrasowany swem brutalnem potraktowaniem księcia.
— Chętnie zastosowałbym inne, łagodniejsze środki... — zaczął tłumaczyć się — lecz, księżno... mówiąc otwarcie... jego książęca mość uporam dorównywa mnie... Jeżeli dwuch ludzi, jak my, łudzi, spotyka się, ze sobą, zawsze któryś z nich musi w ten sposób dać sobie radę z drugim.
— I nie mam do pana żalu. A teraz, gdy nam pozostaje chwila tylko do powrotu pana de Chemerant, musimy, pomówić najważniejsze sprawy — rzekła Angelika.
— Ach, tak!... Gdzie pani ma swe brylanty?.. Wyjmij je, pani, jaknaprędzej i zabiera ze sobą, bo ten sprzymierzeniec pani męża i jego waleczni żołnierze gotowi wszystko zabrać na pamiątkę.
Na głos dzwonka zjawiła się mulatka, gdy tymczasem pani jej udała się do ukrytego pokoju męża.
— Moje dziecko — zwrócił się do niej de Cronstillac — przynieś zaraz kosz karaibki takiej wielkości, żeby się w nim mogło zmieścić wszystko, czegoby twoja pani potrzebowała w ciągu krótkiej nieobecności.
Miretta pochyliła głowę; gaskończyk miał wrażenie, że